czwartek, 8 sierpnia 2013

Patrzeć, podziwiać, chłonąć : Imogen Cunningham


"I don't think there's any such thing as teaching people photography, other than influencing them a little. People have to be their own learners."

Imogen Cunningham


Dziś rozpoczynamy na blogu nową serię wpisów, którą będziemy się z Wami dzielić. Chcemy Wam pokazać, kto nas inspiruje, jakie fotografie nam się podobają. Uwielbiamy przeglądać wielkie albumy fotograficzne w Empiku. Wyszukiwać perełki fotograficzne w sieci. Słuchać o jakich zdjęciach opowiadają inni. Stąd nasz pomysł na tę serię postów.

Zaczniemy właśnie od Imogen Cunningham. Jest ku temu parę powodów. Po pierwsze cytat, który widzicie na początku. Jesteśmy dokładnie tego samego zdania. Można się uczyć, wykuwać regułki czy parametry, ale bez inspiracji do działania, do tworzenia zdziałamy niewiele. Na pewno znacie to uczucie, kiedy wpadnie Wam do głowy jakiś pomysł i jesteście tak podekscytowani, że najchętniej rzucilibyście wszystko i zajęli się jego realizacją. To jest nasz ulubiony stan, chociaż nie zawsze można tak wszystko rzucić. Grunt to zapisywać, gromadzić, kompilować wszystkie pomysły i najlepiej powiesić je w widocznym miejscu. Zawsze można do nich wrócić.



Po drugie Imogen Cunningham to pionierka kobiecej fotografii w męskim świecie początku 20 wieku. W 1906 roku zrobiła coś, co w tym czasie było wręcz skandalem. Jej nagi autoportret na trawie wywołał nie małe zamieszanie. Kobiety zajmowały się domem, chodziły zakryte po samą szyję, a nie strzelały sobie nagie fotki. Cunningham jako pierwsza fotografowała też męskie akty, a jej pierwszym nagim modelem był jej mąż, artysta Roi Partridge. Również jako pierwsza z kobiet założyła swoje studio fotograficzne.

W różnych okresach swojego życia uwieczniała na kliszy różne tematy. Były portrety, akty, niesamowite formy roślinne, fotografia uliczna, architektura, eksperymentowała z podwójną ekspozycją. Zdecydowanie wolała pracować poza studiem, w nieszablonowych pozach. Niesamowite są jej zdjęcia tancerek z początku lat 30. Zdjęcia te trafiły do Vanity Fair, a potem przyszło już zaproszenie z samego Hollywood. Imogen miała bardzo specyficzne podejście do życia, sławy i sukcesu. "Zostałam zaproszona, żeby fotografować Hollywod. Zapytali, kogo chciałabym fotografować. Odpowiedziałam: brzydkich mężczyzn. I tak się stało."


Imogen Cunningham zmarła w wieku 94 lat i fotografowała prawie do samej śmierci. Niesamowita starsza Pani z aparatem na szyi. Nie umiała się rozstać z aparatem i doskonale ją rozumiemy. Też nosiłybyśmy ze sobą aparaty wszędzie, chociaż czasem jest za ciężko. Ale nie wyobrażamy sobie życia bez robienia zdjęć. Mogą być nawet te "strzelane" za pomocą telefonu. Zostawiamy Was z małym fragmentem cudownej twórczości niesamowitej kobiety. Patrzcie, podziwiajcie, chłońcie.







Zdjęcia: http://www.imogencunningham.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz